Ostatnie pożegnanie śp. Jadwigi Musioł

Ze smutkiem zawiadamiam, że 17 maja 2018 r. około godziny 13 odeszła do Pana w wieku 93 lat, wieloletnia Pani Prezes Rady Parafialnej i Domu Polskiego w Hove, zasłużona wolontariuszka, kochana przez wszystkich parafian i całą Polonię w Brighton-Hove, śp. Jadwiga Musioł. Wyrazy współczucia dla Rodziny pogrążonej w żałobie. Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie.
Jadwiga Musioł (1925-2018) – córka oficera Legionów Polskich, płk. kawalerii Wojska Polskiego, walczącego pod Rokitną i w wojnie z bolszewikami w 1920 r., Stefana Liszko. Dzieciństwo spędziła we Lwowie, gdzie uczęszczała do Gimnazjum Żeńskiego Sióstr Urszulanek, przy ul. św. Jacka. Po najeździe Sowietów na Polskę młoda działaczka konspiracyjna. Jako 14-latka zatrzymana przez sowiecki patrol z ulotkami, po odkryciu jej tożsamości torturowana dotkliwie aż do wyłamania kilku żeber. W ten sposób oprawcy usiłowali wymusić z niej zeznania na temat ojca, którego od początku wojny Jadwiga nie widziała.
Zesłana na Sybir – do „archangielskiej obłasti”. Uwolniona po amnestii w 1941 r. dotarła do Kermine (obecnie Nawoi) w Uzbekistanie, gdzie wstąpiła do 7 Dywizji Wojska Polskiego. Przez Krasnowodsk, następnie Morze Kaspijskie dotarła do irańskiego portu Pahlevi, a potem do Teheranu, Iraku i Palestyny, już jako sanitariuszka przy Czerwonym Krzyżu. Stamtąd też wysłana wraz z transportem ciężko chorych żołnierzy na Wyspy Brytyjskie – do Szkocji. Otrzymała brytyjskie odznaczenia wojskowe przyznawane personelowi sił zbrojnych – The War Medal 1939-1945 i The Defence Medal oraz Krzyż Zesłańców Sybiru nadany przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego 15 lutego 2008 r.
Po wojnie zrobiła maturę, została księgową, wyszła za mąż za Stanisława – podchorążego Brygady Strzelców Karpackich. Z Glasgow państwo Musiołowie przeprowadzili się do Manchesteru, a potem na kilka lat wyjechali z Wysp do Szwajcarii. Ich rodzinną sielankę przerwała diagnoza o chorobie serca pana Stanisława. Podjęli decyzję o powrocie na Wyspy, gdyż obiecano im możliwość leczenia męża w Brighton, gdzie zadomowili się, a nawet stali się sercem tamtejszej Polonii.
Pan Stanisław Musioł był skarbnikiem w parafii, więc i Pani Jadwiga coraz bardziej wciągała się w parafialne życie, w tworzenie polonijnego centrum, jakim był Dom Polski w Hove. Po śmierci męża w 2002 r. Pani Jadwiga swój czas poświęciła Domowi Polskiemu i Radzie Parafialnej, której została prezeską. Organizatorka spotkań patriotycznych, obiadów polskich, recytatorka wierszy na czele z ulubionym „Słowiańskim papieżem” Juliusza Słowackiego, była przez lata sercem Domu Polskiego, matką i babcią dla kolejnych pokoleń przewijających się przez to polonijne centrum.
Mimo wieku długo nie poddawała się i podejmowała kolejne wyzwania. Wierzyła, że dane Jej będzie pożyć wiele lat, tak jak Jej ojcu, który przeżył 99 lat. Jej serce przestało bić po 93 latach. Miała jedno marzenie, którego, niestety, nie udało Jej się spełnić – chciała jeszcze raz jak za młodych lat przejść się ulicą św. Jacka we Lwowie. Zapewne przeszła już nią po niebiańskiej stronie – w towarzystwie orszaku aniołów. Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie.